30 stycznia 2013
Matka jest tylko jedna.
Dziś o mówieniu "mamo" do osoby, która przed ślubem, jest mamą naszej przyszłej żony, czy męża, a kilkanaście godzin później, staje się naszą "mamą". Zgodnie z tradycją, taka forma jest u nas ogólnie przyjęta. A ja się nie zgadzam, aby moje dziecko miało dwie mamy. Nie zgadzam się, aby nagle mi, przybyło nowe dziecko, w postaci dorosłego mężczyzny, czy kobiety. Bycie mamą, to bardzo duża odpowiedzialność. Myślę, że jest to trudne i sztuczne, również dla dzieci. Dlatego zaproponowałam mojemu zięciowi, aby mówił mi po imieniu. Tak jest naturalnie i prawdziwe. Ja nie udaję, że jestem jego mamą, on nie musi się martwić, że ma teraz dwie matki. Matka jest tylko jedna i tego się trzymajmy.
29 stycznia 2013
Najmniejsze wesele świata.
Ślub dzieci, często spędza sen z powiek rodzicom. Rezerwacja sali, stroje młodych, zaproszenia, lista gości, lista prezentów, i tysiące drobnych spraw, które należy załatwić, czasem rok przed uroczystością.
Biedni rodzice, dwoją się i troją, aby spełnić oczekiwania dzieci,
przyszłych teściów. Czasem biorą kredyt. Wesele
mojej córki, nazywam najmniejszym weselem świata. W uroczystości,
wzięło udział czternaście osób, w tym kilkoro dzieci. Do ślubu który
odbył się w środę, zawiozła nas limuzyna. W urzędzie, byliśmy świadkami
formalnego przypieczętowania związku, który trwa od kilkunastu lat. W
stylowej sali małego dworku, kilka godzin spędziliśmy w gronie
najbliższych, świętując, tańcząc, spacerując po przepięknym ogrodzie,
robiąc zdjęcia i utrwalając, bardzo spontanicznie, wszystko to, co
przeżywaliśmy. Uroczystość, perfekcyjnie przygotowana przez
moją córkę, nie spustoszyła naszych portfeli. Na pamiątkę tamtych
chwil, dostaliśmy albumy ze zdjęciami. W uroczystości wzięli udział
młodzi, rodzice, dziadkowie, dzieci. Nie było ciotek i wujków,
których wypada zaprosić. Nie było rodziny u której my byliśmy.
Najmniejsze wesele świata, było najpiękniejszą uroczystością, jaką
mieliśmy okazję przeżyć, wspólnie z osobami najbardziej zainteresowanymi
tym wydarzeniem i pobyć ze sobą w sposób szczególny i bliski.
22 stycznia 2013
W temacie "babcia"...
Dzień babci.W temacie babci myślę, że przyszedł czas na rewolucję. Uważam, że skoro babcia kojarzy się ze staruszką, szydełkiem, drutami, trwałą na głowie i moherowym beretem, to ja stanowczo mówię NIE, NIE, NIE. Jestem babcią, bardzo kocham moje wnuki. Są dla mnie bardzo ważne, a małe rączki obejmujące mnie - bezcenne, ale nie godzę się na wszechobecny stereotyp, babci z laską, w spódnicy do połowy łydki, i z cyframi w telefonie, widocznymi z kilometra. Wszystko się zmienia i zmieniły się również babcie. Są modne, zadbane, wykształcone. Chodzą na fitness, taniec, i do klubów. Są atrakcyjne, samodzielne, z dużym doświadczeniem i niespożytą energią do działania. Podejmują się ciekawych wyzwań, uczą języków, zwiedzają świat i mają duży dystans do otoczenia. Dużo przemyśleń, doświadczeń i sposobów na wychodzenie z zakrętów, czasami bardzo ostrych. Ich dorosłość, pozwala na spokojne, adekwatne emocjonalnie patrzenie na życie, dziejące się wokół nich. Określenie "babcia" na taką "babcię" brzmi trochę archaicznie. Jakie słowo byłoby adekwatne?. Hmmmmm....
Subskrybuj:
Posty (Atom)